Drużyna rezerw tarnowskiej Unii, , podopieczni programu #GrupaAzotyProJuniorSystem, na pierwsze zwycięstwo będą musieli jeszcze poczekać. W drugim meczu Jaskółki zremisowały 1 do 1 z drużyną Orzeł Dębno.
To spotkanie wyglądało zupełnie inaczej niż to, w którym Biało-Niebiescy doznali wysokiej porażki z rezerwami Sandecji Nowy Sącz. Unia Tarnów chciała się zrehabilitować i pokazać jak z najlepszej strony. Dlatego już od pierwszych minut narzuciła swój rytm gry zyskując pełną kontrolę nad spotkaniem. Choć Orzeł długo był w stanie bronić się nie tracąc przy tym bramki. To w 37. minucie ich bramkarz musiał skapitulować a piłkę do siatki wpakował Filip Padło.
W drugiej połowie wydawać by się mogło, że Jaskółki będą kontynuowały swoją grę a kolejne bramki to tylko kwestia czasu. Jednak obraz gry nieco się zmienił. Unia Tarnów zdaje się chcąc pilnować wyniku i chciała wciągnąć rywala na swoją połowę. Jak się okazało taka taktyka nie przyniosła zamierzonego efektu. Wręcz przeciwnie. W doliczonym czasie gry Jaskółki popełniły błąd, a kapitan drużyny z Dębna wyrwał im trzy punkty z garści.
Kilka słów trenera Łukasza Tarkowskiego po tym spotkaniu:
Jesteśmy rozczarowani końcowym wynikiem, bo bramka rywali padła w doliczonym czasie gry. Powinniśmy zdecydowanie wykorzystać dużą przewagę w pierwszej połowie, żeby w drugiej spokojnie kontrolować przebieg spotkania. Mamy duży szacunek do gości, że skutecznie do ostatnich minut gonili rezultat, ale tylko do siebie możemy mieć pretensje, że nie wykorzystaliśmy wielu okazji bramkowych i mam nadzieje, że w następnych spotkaniach to ulegnie zmianie. Jednak chciałbym podkreślić duży szacunek dla obu drużyn po tym meczu, bo każdy kibic dziś doświadczył, w jakim upale przyszło nam grać.
Kolejny mecz rezerwy Unii Tarnów rozegrają ponownie w roli gospodarza. W niedzielę o godzinie 11:00 podejmować będą KS Biecz.